Long time no sea...

September 18, 2017

I know that I messed up the chronological order, because we go back in my holidays. We started with the concert, went through Victoria's Secret to finally reach the sea. And it was quite the opposite! I even started to wonder if I could only mention my summer vacation in a summary of the month, throwing up one photo and forget about the topic. But I have a few nice pics. And where then would I find a place for the rest of my Warsaw's shopping or any information about partying with Drug Restaurant? Because as you know, on Friday the boys were in Cracow to have a drink with us. And I'm sure you'll want to hear about it, and I'm not planning on doing a separate post specifically for it, so I'll just describe it theret then. And we're still only in the half of the month, there are many other things waiting for me! So... finally it's time for my holiday by the Polish sea, after overworking the whole July and August.
Wiem, że bardzo zawalam chronologicznie, bo cofamy się w moich wakacjach. Zaczęliśmy od koncertu, przeszliśmy przez Victoria's Secret, żeby dotrzeć nad morze. A było zupełnie na odwrót! Zaczęłam się nawet zastanawiać, czy może tylko wspomnieć o moich wakacjach w podsumowaniu miesiąca, wrzucając jakieś jedno zdjęcie i mieć spokój. Tylko, że mam kilka ładnych zdjęć. I gdzie wtedy znalazłabym miejsce na resztę zakupów z Warszawy czy jakieś informacje o imprezowaniu z Drug Restaurant? Bo jak wiecie, w piątek chłopcy byli w Krakowie, żeby się z nami napić. I jestem pewna, że na pewno chcecie o tym usłyszeć, a nie planuję zrobić osobnego posta specjalnie dla nich, więc po prostu opiszę wam to tam. Chyba, że się rozmyślę. A to dopiero połowa miesiąca, jeszcze wiele innych rzeczy na mnie czeka! Więc... w końcu nadszedł czas na moje wakacje nad polskim morzem, po przepracowaniu całego lipca i sierpnia.

We departed at night from August 31st to September 1st. During the day I had some things to do so in Krakow I was already in the morning.
Last time by the Polish sea I was probably in the elementary school, so a few years ago. To that, always on holiday, that is usually in July. No wonder I stuffed only summerish stuff into my bag. Lots of dresses, tops and shorts. Because why a man should check the weather forecast, right? During our trip the temperature was almost always around 15 degrees. 15 degrees only in the dresses? Fortunately, the girls saved me and packed some sweaters for me.
Nad morze wyjeżdżałyśmy w nocy z 31. sierpnia na 1. września. W trakcie dnia miałam trochę rzeczy do pozałatwiania, więc w Krakowie byłam już z rana.
Ostatni raz nad polskim morzem byłam prawdopodobnie w podstawówce, czyli trochę lat temu. Do tego, zawsze w wakacje, czyli zazwyczaj w lipcu. Nic dziwnego, że wpakowałam do torby same letnie rzeczy. Mnóstwo sukienek, koszulek na ramiączkach i krótkich spodenek. Bo po co sprawdzać prognozy pogody, prawda? W ciągu naszego wyjazdu temperatura niemalże cały czas wynosiła 15 stopni. 15 stopni w samych sukienkach? Całe szczęście, dziewczyny mnie uratowały i spakowały dla mnie kilka swetrów.



Not only sweaters, but also thejacket, which was most useful, because the almost or the time was raining or sprinking. The biggest downpour caught us in Gdansk when, after dinner at 77 Sushi, we ran for a cup of coffee and a piece of cake to Drukarnia.
Nie tylko swetry, ale i kurtkę przeciwdeszczową, która jak najbardziej się przydała, bo non-stop albo padało, albo kropiło. Największa ulewa złapała nas w Gdańsku, gdy po obiedzie zjedzonym w 77 Sushi, biegłyśmy na kawę i ciastko do Drukarni.

To Jastarnia (because we were going there) we probably arrived around 3-4pm. We left Krakow by train at 2am. In Gdynia we were supposed to be at 10am and so were we. Unfortunately, the trains from Gdynia to Hel are so overcrowded that we didn't get in with our big bags to a train which was leaving around 12. And so we had to wait almost 2h for the next one. No wonder we were terribly tired after arrival and the only thing we thought about was food and a bed. Possibly a good bathroom as well.
Do Jastarni (bo właśnie tam zmierzałyśmy) przyjechałyśmy prawdopodobnie dopiero koło 15-16. Wyjechałyśmy z Krakowa pociągiem o 2 w nocy. W Gdyni miałyśmy być po 10 i tak też byłyśmy. Niestety, pociągi z Gdyni do Helu są tak bardzo zapchane, że nie zmieściłyśmy się z naszymi wielkimi torbami do pociągu, który odjeżdżał bodajże koło 12. I tak musiałyśmy czekać prawie 2h na następny. Nic dziwnego, że po przyjeździe byłyśmy okropnie zmęczone i jedyne o czym myślałyśmy to jedzenie i łóżko. Ewentualnie porządna łazienka.




You would ask what a person can do by the sea if it rains all the time and you need some nice layers of clothes to get out of the house at all. Well, not much. So we mostly sat in the apartment watching Miraculum: Ladybug and Black Cat (Ola got so hyped up, she watched the whole season, sitting till 5am), dramas, other series, reading books and listening to music. It was still okay since we just wanted to get away from well-known roads and simply rest.
But don't think we didn't leave at all because we were outside quite a lot! Mainly for shopping, in restaurants and cafes, at the beach or going to workout. And even swimming a little bit.
Zapytalibyście, co można robić nad morzem, jeżeli cały czas pada i człowiek potrzebuje kilku warstw ubrań, żeby w ogóle wyjść z domu. Well, niewiele. Dlatego w większości siedziałyśmy w mieszkaniu, oglądając Miraculum: Biedronka i Czarny Kot (Ola tak bardzo się wciągnęła, że obejrzała cały sezon, siedząc do 5 nad ranem), dramy, inne seriale, czytając książki i słuchając muzyki. Bardziej zależało nam chyba na chwilowym odcięciu się od znanych nam dróg i odpoczęciu.
Ale nie myślcie, że nie wychodziłyśmy, bo wychodziłyśmy dość dużo! Głównie na zakupy, do restauracji i kawiarni, na plażę czy żeby poćwiczyć. A nawet, żeby popływać.










Did the girls get cold while swimming in the sea? Yes. I was going to go to the water with them, but the vision of getting sick for Drug Restaurant's concert was a bit scary.
And of course, as I already mentioned, we went to Gdansk. Mati had to pick up some jewelry there. In the next room there were violins, guitars, cellos, viola on gambas and piano. As a true musicians we are, we had to go for it.
Czy dziewczyny zmarzły podczas pływania w morzu? Tak. Miałam wejść do wody razem z nimi, ale wizja zachorowania na koncert Drug Restaurant trochę mnie przerażała.
I oczywiście, jak już wspominałam, pojechałyśmy do Gdańska. Mati miała tam do odebrania jakąś biżuterię. W pokoju obok znajdowały się skrzypce, gitary, wiolonczele, viole na gamba i fortepian. Jak na muzyków przystało, dorwałyśmy się do sprzętu.






I don't think we've encountered any crazy adventures. Mati forgot her student ID once and we had to run around the train station for clarification purposes. Several times, ladies at a local store, not knowing why, were rather unpleasant to us. But that's all.
Nie wydaje mi się, żeby spotkały nas jakieś szalone przygody. Mati zapomniała ze sobą raz legitymacji studenckiej i musiałyśmy później biegać po dworcu w celach wyjaśnienia sprawy. Kilka razy panie w lokalnym sklepie, nie wiedząc dlaczego, były dla nas dość niemiłe. Ale to tyle.

Those prettier pics and drawings are here thanks to my lovely gnoms, Mati and Martusia. <3

No comments:

Powered by Blogger.