You can not live here, magician.

November 22, 2014

In my free time (or when I have to watch all music programs) I'm reading manga. Somehow I found Annarasumanara. I wanted to write about it in favorites, but I think, that deserves more attention. Ah, actually it's not manga but manhwa. So I'm writing this to you, to not be surprised by Korean signs.
W wolnych chwilach (lub gdy muszę nadrobić wszystkie programy muzyczne) czytam mangi. W jakiś sposób trafiłam na Annarasumanara. Miałam o niej napisać dopiero w ulubieńcach, ale wydaje mi się, że zasługuje na więcej uwagi. Ah, a właściwie to nie manga, a manhwa. Tak piszę, żeby nie zaskoczyły was koreańskie znaczki.


It's hard to tell the story in such way to not to tell you everything. And the author came up that everything will be explained at the end. Despite this - this manhwa tells the story of a poor girl who lives alone with sister, and a man hiding in an abandoned amusement park. The heroine has financial problems and believe that by hard learning could fix everything. While the hero awakens child in her, reminds about something she forgot and stops in this incessant speed.
It's a really sad story and didn't end well. It can not end well. Girl copes with life, but a magician not and he's forced to disappear again.
Ciężko jest opowiedzieć tą historię w sposób taki, ażeby nie zdradzić Wam wszystkiego. A autor wymyślił sobie, że wszystko zostanie wyjaśnione na końcu. Mimo to - manhwa ta opowiada o ubogiej dziewczynie, która mieszka sama z siostrą, oraz o mężczyźnie chowającym się w opuszczonym wesołym miasteczku. Bohaterka ma problemy finansowe i wierzy, że ciężką nauką uda jej się wszystko naprawić. Bohater natomiast budzi w niej dziecko, przypomina o czymś, o czym zapomniała, zatrzymuje ją w tym nieustającym biegu.
Jest to naprawdę smutna historia i wcale nie kończy się dobrze. Nie może się dobrze skończyć. Dziewczyna radzi sobie z życiem, ale magik już nie i jest zmuszony znów zniknąć.


Anyone can seen in it something else. But for me, the whole point of this internet comic book in the sentence in the picture above. In this world there is no place for a magician. There is no place for magic. There is no place for dreamers, for people who haven't finished school, for those who can not adapt to reality. They're just as our hero recognized as crazy. And here there is no doubt that he was this madman. Although, I don't see anything crazy about being happy.
Każdy może zauważyć w tym coś innego. Jednak dla mnie cały sens tego internetowego komiksu zawiera się w zdaniu na obrazku powyżej. W tym świecie nie ma miejsca dla magika. Nie ma miejsca dla magii. Nie ma miejsca dla marzycieli, dla ludzi, którzy nie skończyli szkoły, dla tych, którzy nie potrafią przystosować się do rzeczywistości. Zostają tak, jak nasz bohater uznani za szalonych. I tu nie ma żadnej wątpliwości, że on tym wariatem był. Choć nie widzę nic szalonego w byciu szczęśliwym.


I don't know when exactly this story has been drawn, but I give it two or three years. And as most it relates to the reality.
I didn't know whether should I move this topic, but if not now, then when? I didn't want to do that, because I don't have a clearly defined worldview. It really has changed recently. I stopped to see any sense in many things and doing most of the work out of habit.
It's sad that in our life truly is no place for magicians. Tell me that I'm wrong, that after all everyone can be who they want to be. And I truly wish that it were so, and I was wrong. But with my (and hopefully yours) dreams, expectations, don't want to be a recluse, by which others will have to take care of. But I'm not going to be a man footed a concrete path, not seeing anything around, running around in circles in stress to work and home. It's probably not what you want to achieve.
Nie mam pojęcia, kiedy dokładnie powstała ta opowieść, ale dawałabym jej dwa lub trzy lata. I jak najbardziej odnosi się do otaczającej nas rzeczywistości.
Nie wiedziałam, czy w ogóle powinnam poruszać ten temat, ale jak nie teraz, to kiedy? Nie chciałam tego robić, bo nie mam jeszcze jasno określonego światopoglądu. Bardzo zmienił się on w ostatnim czasie. Przestałam widzieć jakikolwiek sens w wielu rzeczach i większość czynności wykonuję z przyzwyczajenia.
Smutne jest to, że w naszym życiu naprawdę nie ma miejsca na magików. Powiecie mi, że się mylę, że przecież każdy może być kim chce być. I ja naprawdę chciałabym, żeby tak było, żebym się myliła. Ale z moimi (i mam nadzieję, waszymi) marzeniami, oczekiwaniami, nie chcę być odludkiem, którym będą musieli zajmować się inni. Ale nie mam zamiaru być człowiekiem stąpającym po betonowej ścieżce, nie widzącym niczego dokoła, biegającym w kółko w stresie do pracy i do domu. To chyba nie to, co chcielibyśmy osiągnąć.


Internally, I am a child. A huge baby. Adult life frightens me, and if I could, I'd take back a few years and stopped the time. I wonder if only I'm just so scared and can't fit into the world.
Therefore, I believe that we should not go on this paved way and abandon ours children, or even the current dreams. You wanted to be a magician? Be magician. Be the best magician, about which the world had heard. Tell everyone that it's you, that there is no one better. People'll believe you.
Cause if you not believe in yourself, then who gonna do?
Wewnętrznie jestem dzieckiem. Ogromnym dzieckiem. Dorosłe życie mnie przeraża i gdybym mogła, cofnęłabym się o kilka lat i zatrzymała czas. Zastanawia mnie, czy tylko ja jestem tak przestraszona i nie potrafię dopasować się do świata.
Dlatego uważam, że nie powinniśmy iść po tej betonowej drodze i porzucać swoich dziecięcych, czy nawet obecnych marzeń. Chciałeś być magikiem? Bądź nim. Bądź najlepszym magikiem, o jakim świat słyszał. Wmów wszystkim, że to właśnie Ty, że nie ma nikogo lepszego. Ludzie Ci uwierzą.
Bo jeżeli Ty nie będziesz w siebie wierzył, to kto ma to za Ciebie zrobić?

It's we who are creating reality, not vice versa. It's extremely difficult, but not impossible. Many authors give us this even to understand. Although, all their works ends by disaster. Or at least a disaster of dreams.
Annarasumanara is an example. Here I really don't see anything positive, except  optionally a supporting role hero who revolted. And story about Peter Pan, or of Alice in Wonderland? There are plenty of stories like this, and all, unfortunately, force us to return to reality. Because if you don't come back, you'll be crazy magicians.
To my kreujemy rzeczywistość, nie ona nas. Jest to niesamowicie trudne, ale wcale nie niewykonalne. Wiele autorów daje nam to nawet do zrozumienia. Choć wszystkie ich dzieła kończą się klęską. A przynajmniej klęską marzeń.
Annarasumanara jest przykładem. Ja tu naprawdę nie widzę nic pozytywnego, oprócz ewentualnie bohatera drugoplanowego, który się zbuntował. A opowieść o Piotrusiu Panie, albo o Alicji z Krainy Czarów? Takich historii jest mnóstwo i wszystkie, niestety, zmuszają nas do powrotu do rzeczywistości. Bo jeżeli nie wrócicie, zostaniecie szalonymi magikami.


But it seems to me that somewhere must be a happy ending. We have only one life. It's terribly unfair life and often we do not have influence on anything. But there is only one. So do you really want to waste this one life, by worrying and putting down all your dreams on the side?
Let them be your drive. "Don't do it, it doesn't make sense", "from these studies you will not have any job", right? Everyone knows better. But what if you'll be selfish and put on yours?
It's very chaotic post. I haven't written anything for a week (you noticed, right? I know that you noticed), because I had so much learn and responsibilities. I left the blog, dream, for the school. Great. But apparently you have to make compromises. Maybe someday I'll set everything in order, maybe I'll grow up and tell you that you should follow a concrete path? If I will, find me and sue. And write in this lawsuit, that I killed your dreams.
Thank you for being, when so strange thoughts are haunting me. And, for make my dream come true.
Ale wydaje mi się, że gdzieś musi być szczęśliwe zakończenie. Życie mamy tylko jedno. Jest ono strasznie niesprawiedliwe i często nie mamy na nic wpływu. Ale jest tylko jedno. Więc czy naprawdę chcecie marnować to jedno życie, zamartwiając się i odkładając wszystkie swoje marzenia na bok?
Niech one zostaną waszym napędem. "Nie rób tego, to nie ma sensu", "po tych studiach nie będziesz mieć pracy", prawda? Wszyscy wiedzą lepiej. A gdyby tak zostać egoistami i postawić na swoim?
To bardzo chaotyczny post. Nie pisałam nic od tygodnia (zauważyliście, prawda? wiem, że zauważyliście), bo miałam tyle nauki i obowiązków. Zostawiłam bloga, marzenie, na rzecz szkoły. Świetnie. Ale najwyraźniej trzeba pójść na kompromis. Może kiedyś wszystko uporządkuję, może dorosnę i powiem Wam, że powinniście podążać betonową ścieżką? Jeżeli tak zrobię, znajdźcie mnie i pozwijcie. A na tym pozwie napiszcie, że zabiłam Wasze marzenia.
Dziękuję Wam, że jesteście podczas, gdy nawiedzają mnie tak dziwne przemyślenia. I, że spełniacie moje marzenie.

No comments:

Powered by Blogger.