The Legend of the Blue Sea - alien's girlfriend and boy over flowers.

February 28, 2017

In the summer, when I was preparing a post about three dramas that happened to be broadcasting (click), I wrote that in order to fully complete the circle of celebrities we needed only a new drama staring Lee Minho. So here it is, drama on request.
W wakacje, gdy przygotowywałam dla was post o trzech dramach, które akurat były emitowane (klik), napisałam, że aby w pełni wypełnić grono sław brakuje nam tylko nowej dramy z Lee Minho. Proszę bardzo, drama na życzenie.

I didn't watch many productions with Jun Ji-Hyun (or, if you prefer, Gianna Jun). I associate her mostly with the lead role in My Love From the Star and My Sassy Girl. Actually, mainly from the first one, because the cult movie I mentioned, I watched only a month ago. And that's really good I started from the drama, because it's one of my favorites and I'm not sure if I wouldn't discourage myself to Ji-Hyun after seeing My Sassy Girl in the first place. I somehow didn't like the movie.
I don't think I need to write much about Lee Minho. Boys Over Flowers, Personal Taste and The Heirs. Of course, there's more, and people generally praise him for his role in City Hunter but unfortunately I haven't watched this drama.
Nie oglądałam dużo produkcji z Jun Ji-Hyun (czy jak kto woli Gianną Jun). Kojarzę ją najbardziej z głównej roli w My Love From the Star i My Sassy Girl. Właściwie to głównie jednak z tej pierwszej, bo kultowy film o którym wspomniałam obejrzałam dopiero miesiąc temu. I dobrze, że zaczęłam od dramy, bo jest jedną z moich ulubionych, a nie wiem, czy nie zraziłabym się do Ji-Hyun po obejrzeniu My Sassy Girl w pierwszej kolejności. Film jakoś nie przypadł mi do gustu.
O Lee Minho chyba nie muszę pisać. Boys Over Flowers, Personal Taste i The Heirs. Oczywiście jest tego więcej i ludzie zazwyczaj chwalą go sobie z roli w City Hunter, ale niestety jeszcze nie obejrzałam tej dramy.



The Legend of the Blue Sea, as you may guess, has a motif of Little Mermaid. So alien's girl turns into a mermaid, I see no problem. The whole story is also based on the story Mermaid with several other elements. In addition to a love at first sight, we get the "prince" with the difficult past and two friends prone to scams.
From the very beginning drama was very pleasant to watch. The first two episodes were full of action and humor. That was the introduction to the whole story. Then began a deeper, more tiresome plot. Somehow there was a shortage of lightness, which actually convinced me to watch the whole production.
Fortunately, all passed without big problems or dramas. Sure, there was annoying moment of downtime in action, due secrets and lies, which fortunately ended quite fast. However, everything that happened, has happened with quite explainable reasons and not irritated as much as it could.
Something that really captivated me is sudden plot twist in the eighteenth episode. Generally, the whole eighteenth episode was very well good. But the plot twist? It is worth seeing the drama just for this, because I felt that it would be the end of my life, that heroes wouldn't come out of this and everything would end terrubly... and here, a surprise!
The Legend of the Blue Sea, jak możecie się domyślać, zawiera motyw Małej Syrenki. Tak więc dziewczyna kosmity zamienia się w syrenkę, żaden problem. Cała fabuła też opiera się na historii Syrenki z kilkoma innymi elementami. Oprócz zakochanej od pierwszego wejrzenia bohaterki, dostajemy "księcia" z trudną przeszłością i dwójką przyjaciół skorych do przekrętów.
Już od samego początku dramę bardzo przyjemnie się oglądało. Pierwsze dwa odcinki były pełne akcji i humoru. Takie wprowadzenie w całą historię. Później zaczęła się głębsza, bardziej męcząca fabuła. Jakoś tak zaczęło brakować tej lekkości, którą produkcja mnie do siebie przekonała.
Na całe szczęście, obyło się bez większych problemów, tudzież dram. Jasne, był irytujący moment przestoju w akcji, spowodowany tajemnicami i kłamstwami, który na całe szczęście się skończył. Jednak wszystko co się działo, działo się z całkiem wytłumaczalnych powodów i nie irytowało aż tak bardzo, jak mogłoby.
Coś, co mnie bardzo urzekło to nagły plot twist w osiemnastym odcinku. Generalnie cały osiemnasty odcinek był bardzo dobrze zrobiony. Ale plot twist? Warto obejrzeć chociażby dla niego, bo czujecie, że będzie konflikt życia, że bohaterowie z tego nie wyjdą i wszystko zakończy się tragicznie... a tu niespodzianka!


Another surprise, although a much smaller one, was that The Legend of the Blue Sea together with Goblin moved a topic of past incarnations. Interspersed with the story from the past with current events. Not only in images but in the memories of heroes. Lee Minho in the past has seen Lee Minho from the future, and vice versa. So maybe it's not just about the past lives but two dimensions which influence each other and are each other's duplication.
Hovewer, it didn't repay the hopeless shots and wrong frames. After all, they're experienced actors in a serious production, not a kindergarten. How can they make such mistakes, that at one time they look into each others eyes, a change of scene comes along with a change og their position. And then everything returns to its first state. That's the thing that annoyed me the most. A lack of professionalism. In this aspect, a drama is a complete failure.
Kolejną niespodzianką, chociaż zdecydowanie mniejszą, było to, że The Legend of the Blue Sea razem z Goblinem poruszały temat przeszłych wcieleń. Przeplatano historię sprzed lat z obecnymi wydarzeniami. Nie tylko w ujęciach ale i w pamięciach bohaterów. Lee Minho z przeszłości widział Lee Minho z przyszłości i na odwrót. Może więc nie chodzi o same przeszłe życia ale o dwa wymiary, które na siebie wpływały i powielały się.
Nie zrewanżowało to jednak beznadziejnych ujęć i niezgadzających się kadrów. Przecież to doświadczeni aktorzy i poważna produkcja a nie przedszkolaki. Jak mogą popełniać takie błędy, że w jednym momencie patrzą sobie w oczy, następuje zmiana ujęcia a wraz z nią zmiana ich pozycji. A potem powrót. To rzecz, która najbardziej mnie denerwowała. Jakiś brak profesjonalizmu. Pod tym względem, drama jest kompletną porażką.


Summing up the production - it's quite a light drama with a hint of humor. There is no unnecessary problems and we have (almost) a mature relationship of the main characters. Besides, they involved several cameos, who aroused even more sympathy. But what about the fact that in the drama we have two of the larger and more experienced actors who change the setting when you change the frame? Or the fact that cameramen and editors did not pay attention to it? Hm.
Podsumowując produkcję - jest to dość lekka drama z nutą poczucia humoru. Nie ma niepotrzebnych problemów i ponownie przedstawiony jest (niemalże) dojrzały związek głównych bohaterów. Poza tym zaangażowano kilka cameo, co jeszcze bardziej wzbudzało sympatię. Ale czy to, że w dramie gra dwóch z większych i bardziej doświadczonych aktorów, którzy zmieniają ustawienie przy zmianie kadru ma jakieś znaczenie? Albo to, że kamerzyści i montażyści nie zwrócili na to uwagi? Hm.

I admit that these twenty episodes I watched mainly for actors. Because it's a shame not to see the drama staring Lee Minho. But it's hard for me to say whether it was worth it. If you have a lot of free time, you can check it out. But if you want to see only the good productions, better think of something else. Although on mydramalist I gave it 8/10.
Przyznam, że te dwadzieścia odcinków obejrzałam głównie dla aktorów. Bo to aż wstyd nie obejrzeć dramy z Lee Minho. Ale ciężko mi powiedzieć, czy było warto. Jeżeli macie dużo wolnego czasu, możecie się za to zabrać. Jeżeli natomiast chcecie oglądać tylko dobre produkcje, lepiej pomyślcie o czymś innym. Mimo, że na mydramalist dostało to 8/10.




Oh, thanks to this drama, I get to know Cross Gene. Or rather pay more attention to them. Just as I thought, this cute hacker had to be an idol. And as it turns out, they're not even a rookie group, becuase they debuted 4 years ago, and Shin Wo Ho even playes in few other dramas. Who might guess it.
O, dzięki tej dramie udało mi się poznać Cross Gene. Albo może zwrócić na nich większą uwagę. Tak myślałam, że ten uroczy haker musi być idolem. Jak się okazuje, to nawet nie rookie zespół, bo zadebiutowali już 4 lata temu, a Shin Won Ho grał też już w kilku innych dramach. Kto by pomyślał.

No comments:

Powered by Blogger.