18th birthday party.

April 11, 2015

Yup, it's today. Sad. Selling blog didn't work out, but after all I organized a birthday party, to which came about 40 people. Yaa, I hope they had fun. Because I was playing pretty well.
Yup, to dzisiaj. Smutne. Nie wyszło mi ze sprzedawaniem bloga, ale mimo wszystko zorganizowałam przyjęcie urodzinowe, na które przyszło jakieś 40 osób. Yaa, mam nadzieję, że dobrze się bawili. Bo ja bawiłam się całkiem nieźle.

Everything happened in one of Krakow's clubs. Simply, it is easier for everyone to come to the city than to a village. Especially since most of my friends live in Krakow and its surroundings (Bielsko-Biała? Warszawa? ekhm)
Wszystko odbyło się w jednym z krakowskich klubów. Najprościej, każdemu łatwiej jest przyjechać do miasta niż na jakąś wieś. Zwłaszcza, że większość z moich znajomych mieszka w Krakowie i okolicach (Bielsko-Biała? Warszawa? ekhm)



I hired a DJs, but it was the worst investment in my life because they absolutely could not cope. I brought the music to the club a week earlier that they can know k-pop, but of course they didn't. And there were not playing my songs. So were fired. Almost.
Wynajęłam DJ'ów, ale to była najgorsza inwestycja życia, bo absolutnie sobie nie radzili. Przyniosłam muzykę do klubu tydzień wcześniej, żeby ogarnęli k-popy, ale oczywiście tego nie zrobili. I nie puszczali moich piosenek. Więc zostali zwolnieni. Prawie.



Actually, I'm not going to write more, because my birthday is still in progress and I have the whole family in the house. I just want to thank those who came. And those who have made me wishes. And they who gave great gifts. About them later.
Ah, well, meanly DJs. At least turned  on One Shot to make me roll on the floor. Three times.
Właściwie nie napiszę Wam nic więcej, bo moje urodzin wciąż trwają i mam w domu całą rodzinę. Chcę tylko podziękować tym, którzy przyszli. I tym, którzy złożyli mi życzenia. I dali świetne prezenty. O nich później.
Ah, no wredni DJ'e. Przynajmniej włączyli mi One Shot, żebym się potarzała po podłodze. Trzy razy.



I do not like writing such short posts, but I do not see the point in describing you that before I went to the hairdresser, later met with friends, ate something quickly in McDonalds, handed out balloons to blow, danced, sang, talked... What's that for. I just want to thank, because I don't believe that I have such wonderful friends. They are wonderful, you can only envy me.
Nie lubię pisać takich krótkich postów, ale nie widzę sensu w opisywaniu Wam, że wcześniej poszłam do fryzjera, później spotkałam się ze znajomymi, zjadłam coś na szybko w Maku, rozdawałam balony do dmuchania, tańczyłam, śpiewałam, rozmawiałam... Po co to wszystko. Chcę tylko podziękować, bo sama nie wierzę, że mam takich wspaniałych znajomych. Są wspaniali, możecie mi tylko zazdrościć.

No comments:

Powered by Blogger.