Summary of January.

I wanted to traditionally add favorites of January, but in this month I did not write that much, so I have a few things to say about. Favorites of course are going to occur, but a host of other items and events too.
Chciałam tradycyjnie dodać ulubieńców stycznia, ale że w tym miesiącu nie pisałam zbyt wiele, mam Wam kilka rzeczy do przekazania. Więc ulubieńcy się oczywiście pojawią, ale wraz z wieloma innymi przedmiotami i wydarzeniami.




I'll start with a teddy bear and books. Actually, only books, because about teddy bear I have to write at the end. I decided to take part in the 52 Book Challenge, so in every month I'll show you the books that I have read. It will not be favorites, they will be just the titles. Yes, I want you to keep eye on me.
This month, I was able to read 3 books. And actually 3 and 1/5, but about this at the end. This was "Revealed" by P.C. Cast and Kristin Cast, "Kordian" by Slowacki and "Non-Divine Comedy" by Krasinski. You guessed, the two of them are obligatory reading, and at reading people look somehow different than at books read for pleasure. I didn't go crazy, next week I'm going to come to you with something interesting.
Every year I go to the cinema with my family. You guessed it, in early January we went for a Hobbit. I don't like when they extends books that are actually quite short, but still, Hobbit is my favorite. I don't think I need to explain why.
This is not the only movie that charmed me in this month. The second was the "Atlantis. The Lost Empire". I'll surprise you, but I watched this fairy tale several times in childhood and still, I've never seen on my eyes the second part. I need to watch it. But coming back - the old Disney cartoons are the best and it seems to me that no matter which production I watch production, it'll still be in favorites.
Oh, yeah, pictures that you see, come from the the annual trip with my parents.
Zacznę od misia i książek. A właściwie od samych książek, bo o misiu będę jeszcze pisać na samym końcu. Zdecydowałam się wziąć udział w 52 Book Challenge, więc co miesiąc będę Wam pokazywać książki, które przeczytałam. Nie będą to ulubieńcy, będą to po prostu tytuły. Tak, żebyście mnie pilnowali.
W tym miesiącu udało mi się przeczytać 3 książki. A właściwie 3 i 1/5, ale o tym na końcu. Były to "Ujawniona" P.C. Cast i Kristin Cast, "Kordian" Słowackiego i "Nie-Boska Komedia" Krasińskiego. Jak się domyślacie, dwie z nich to lektury, a na lektury patrzy się jakoś inaczej, niż na książki czytane od tak, dla siebie. Nie zaszalałam, w przyszłym tygodniu postaram się przyjść do Was z czymś ciekawym.
Co roku chodzę z rodziną do kina. Jak się domyślacie, na początku stycznia wybraliśmy się na Hobbita. Nie lubię, gdy rozciąga się książki, które w rzeczywistości są dość krótkie, ale mimo wszystko Hobbit zostaje ulubieńcem. Chyba nie muszę tłumaczyć, dlaczego.
To nie jedyny film, który urzekł mnie w tym miesiącu. Drugim była "Atlantyda. Zaginiony Ląd". Zaskoczę Was, ale mimo, że oglądałam tą bajkę kilkakrotnie w dzieciństwie, nigdy na oczy nie widziałam drugiej części. Muszę ją obejrzeć. Ale wracając - stare bajki Disneya są najlepsze i wydaje mi się, że niezależnie, którą produkcję obejrzę, ona i tak wyląduje w ulubieńcach.
Oh, tak właściwie zdjęcia, które właśnie widzicie, pochodzą z tego corocznego wyjazdu z rodzicami.



I'm a vintage '97, so for me just started the year of eighteens. I managed to already survive two of them. Or maybe one and a half?
Classmate made us a wonderful surprise and brought a cake to school. *^* In total there was also an orange juice, so if there was something to drink and to eat, let us recognize it as a fully-fledged birthday party.
Jestem z rocznika '97, więc właśnie zaczął się dla mnie rok osiemnastek. Zdążyłam już przeżyć dwie. A może jedną i pół?
Koleżanka z klasy zrobiła nam niespodziankę i przywiozła wspaniałe ciasto do szkoły. *^* W sumie był też sok pomarańczowy, więc skoro było picie i jedzenie, uznajmy to jako pełnoprawne przyjęcie urodzinowe.


The second party stank by luxury. Table with sushi, table with popcorn and gummy, and the table with champagne and cake.
Drugie przyjęcie śmierdziało luksusem. Stół sushi, stół popcornu i żelek, i stół szampana z tortem.





Among other interesting events - a few days ago we went to the concert to a psychiatric institution. Yes, to a psychiatric institution. We sang Christmas carols, because the holidays were. A month ago, but they were.
I was also surprised, because a girl wrote to me, asking if I answer a few questions for the school newspaper. I agreed, although she identified me as otaku. I answered a few questions, and finally the title was changed to an interview with Lisa Tenshi. Newspaper will be published in the school where I have a lot of friends. Ridiculous.
Z innych ciekawszych wydarzeń - kilka dni temu pojechałyśmy na koncert do zakładu psychiatrycznego. Tak, do zakładu psychiatrycznego. Kolędowałyśmy, bo przecież święta były. Miesiąc temu, ale były.
Zostałam też zaskoczona, bo napisała do mnie dziewczyna, pytając, czy odpowiem jej na kilka pytań do gazetki szkolnej. Zgodziłam się, mimo że określiła mnie otaku. Odpowiedziałam jej na kilka pytań, aż w końcu cały tytuł został zmieniony na wywiad z Lisą Tenshi. Gazetka ukaże się w szkole, w której mam mnóstwo znajomych. Śmiesznie.

In January also happened a lot of unpleasant things, but it seems to me that I shouldn't write about it. I will share with you only that (as you can see on the left) for the second time in my life blood was pouring from my nose. I was terrified, I sat on the floor, called to my mother and tried to relax. I'm terribly afraid of blood. Actually, it makes me weak at the sight of her.
As you can see - I do not write anything about cosmetics. I will not write (though I actually already do it), because throughout January (except the last days) is didn't makeup. I found that my skin should finally rest, but as the anger, instead of resting, rebelled and didn't look good. Impolite.
With interesting - friend added my photo on instagram and sent them to friends and a few stars. Some BTOB saw the message.
W styczniu wydarzyło się też mnóstwo przykrych rzeczy, ale wydaje mi się, że o tym nie powinno się pisać. Podzielę się z Wami tylko tym, że (jak widzicie po lewej) drugi raz w życiu lała mi się krew z nosa.  Byłam przerażona, usiadłam na podłodze, zadzwoniłam do mamy i starałam się opanować. Panicznie boję się krwi. A właściwie, to robi mi się słabo na jej widok.
Jak widzicie - nie piszę nic o kosmetykach. I nie napiszę (choć właściwie już to robię), bo cały styczeń (oprócz ostatnich dni) się nie malowałam. Stwierdziłam, że moja skóra powinna w końcu odpocząć, choć jak na złość, zamiast odpoczywać, buntowała się i nie wyglądała. Wredna.
Z ciekawostek - koleżanka wstawiła moje zdjęcie na instagrama i wysłała je do znajomych i kilku gwiazd. Jakieś BTOB odczytało wiadomość.


I think it's time for music. Rather don't surprise you.
Chyba nadszedł czas na muzykę. Raczej wcale Was nie zaskoczę.


I think that if I had to sum up this month in one word, it would be "Jonghyun". For two weeks I lived mainly by this subject, and to this day I listen to the whole CD every day, at least the four songs that give me a faster heart beating. I mean, of course Crazy (Guilty Pleasure), Deja-Boo, MONO-Drama and Hallelujah. I'm proud of this large dinosaur and I support him. Especially because in every utterance and after each winning he mentions SHINee. And of course their upcoming comeback.
I'm going also to mention a few other songs, which of course pale beside Jonghyun, but still nice shine.
Wydaje mi się, że gdybym miała podsumować ten miesiąc jednym słowem, byłby to "Jonghyun". Przez dwa tygodnie żyłam głównie tym tematem, a po dziś dzień codziennie słucham całej płyty, a przynajmniej czterech kawałków, które przyprawiają mnie o szybsze bicie serca. Mam oczywiście na myśli Crazy (Guilty Pleasure), Deja-Boo, MONO-Drama i Hallelujah. Jestem dumna z tego dużego dinozaura i wspieram go dalej. Szczególnie, że w każdej wypowiedzi i po każdej wygranej wspomina SHINee. I oczywiście ich zbliżający się comeback.
Wspomnę też o kilku innych piosenkach, które oczywiście bledną przy Jonghyunie, ale wciąż ładnie świecą.
SONAMOO - Deja-Vu and 아낌없이 주는 나무,
High4 - 비슷해,
Feel Kim - Ghost in your mind,
MBLAQ - You ain't know.

Every week, when I come home, I receive a variety of packages. So I'll show you some smaller hauls there.
Ah, Shoebox and Error are birthday gifts. Nothing, just invite me to the party.
Co tydzień, gdy przyjeżdżam do domu, odbieram różne paczki. Pokażę więc Wam jakieś tam mniejsze haule.
Ah, Shoebox i Error to prezenty urodzinowe. Nic, tylko zapraszać mnie na przyjęcia.



It's almost over, so I go back to the favorites - this month my heart was stolen by the Kringle Candle smell. I don't know why, but somehow their scents are better suited to me than those from Yankee Candle. And in particular the last, the eating line in which they have the bananas. <3
Dayligts, like the majority of candles, have to themself that they do not burn out to the end. In this case, just get rid of the wick and crush the wax. It will be useful to the fireplace. c:
Już prawie koniec, więc wracam do ulubieńców - w tym miesiącu moje serce skradł zapach od Kringle Candle. Nie wiem dlaczego, ale ich zapachy jakoś bardziej odpowiadają mi niż te od Yankee Candle. A w szczególności ich ostatnia, jedzeniowa linia, w której mają banany. <3
Dayligty, zresztą jak większość świeczek, mają to do siebie, że nie wypalają się do końca. W takim wypadku, wystarczy pozbyć się knota, a wosk pokruszyć. Nada się do kominka. c:



I'm going back to the bear. I love him very much, because he is squishy, large and great hugs him. Especially at night. I don't know about you, but I have to hug something when I'm sleeping.
With the teddy bear is also related an interesting story, because I had to take him to school on Friday so he could come home with me. Some looked at him suspiciously, saying that he somehow looks familiar. Teachers were amused. While friends treated him as an old friend and hug him. So in general, the bear is the second in school, and perhaps the whole of Poland, if not the world, a student with an extended polish and physics. He very assiduously listened on the lessons.
Wracam do misia. Kocham go bardzo, bo jest mięciutki, duży i świetnie się do niego przytula. Szczególnie w nocy. Nie wiem jak Wy, ale ja muszę się do czegoś przytulać jak śpię.
Z misiem wiąże się też ciekawa historia, bo musiałam go zabrać w piątek do szkoły, żeby mógł przyjechać ze mną do domu. Niektórzy patrzyli na niego podejrzanie mówiąc, że skądś go kojarzą. Nauczyciele byli rozbawieni. Znajomi natomiast traktowali go jako przyjaciela z dawnych lat i przytulali. Tak w ogóle, miś jest drugim w szkole, a może i całej Polsce, jak nie na świecie, uczniem z rozszerzonym polskim i fizyką. Bardzo wytrwale słuchał na lekcjach.


And at end the 1/5 of book, that is Needful Things, which I tortured a good two, if not three years, and in the end I managed to finish. I am proud of myself.
I na zakończenie 1/5 książki, czyli Sklepik z marzeniami, który męczyłam dobre dwa, jak nie trzy lata, a który w końcu udało mi się skończyć. Jestem z siebie dumna.

No comments:

Powered by Blogger.